niedziela, 20 kwietnia 2014

Payne ;3

Siedziałam w domu i sprzątałam. Czekałam na mojego narzeczonego Liam'a. Na początku nie zainteresowałam się czemu go tak długo nie ma. Myślałam, że stoi w jakimś korku albo zajechał na jakiś obiad, ale gdy zbliżała się 16 zaniepokoiłam się i zaczęłam dzwonić do niego. Pierwsze dwa połączenia nie odbierał. Za trzecim razem odebrał jakiś mężczyzna.
-Liam?
-Nie. Z tej strony ordynator szpitala w Londynie. -odpowiedział mężczyzna
-Ale jak to szpitalu?  Co się stało Liam'owi? -zsunełam się na fotel
-Pani partner miał wypadek.  Nie zdążył wyhamować i wjechał w istniejący juz wcześniej wypadek.
Nie mogłam w to uwierzyć. Zapytalam się w którym szpitalu leży Liam i od razu tam pojechałam. Byłam roztrzęsiona. To nie mogła być prawda. Przecież on jest taki ostrożny. Zawsze wszystkimi się  opiekuje, a tu nagle trafia w wypadek. Oczy miałam we łzach. Bardzo się martwilam o Payne'a. Po rozmowie z lekarzem dowiedziałam się, że Liam z tego wyjdzie, ale nie będzie mógł koncertować przez miesiąc. Zadzwoniłam do chłopaków z zespołu i do ich managera. Wszyscy weszliśmy do Liam'a i spędziliśmy z nim czas.

3 DNI PÓŹNIEJ
Liam juz wyszedł ze szpitala. Codziennie dziękuję Bogu za to, że wyszedł z tego cało. Aktualnie porusza się na wózku, ale lekarz powiedział, że za 2 tygodnie będzie mógł normalnie chodzić. Na ten czas gdy trzeba się nim opiekować wzięłam sobie urlop w pracy. Harry, Niall, Zayn i Louis odwiedzają nas co 2 dni. Chcieli codziennie, ale im zabroniłam.
Teraz mamy czas aby omówić sprawy z naszym ślubem.

************************************
Imagin krótki, bo pisany na szybko ;)
Komentujcie, bo to motywacja do dalszego pisania ^.^

niedziela, 13 kwietnia 2014

Zayn ;3

Od 3 lat jestem w związku z Zayn'em. Od miesiąca jesteśmy zaręczeni. Dotychczas byliśmy szczęśliwą parą, ale przyszedł taki czas, że nie mogliśmy się dogadać. Ja ciężko pracowałam a on siedział przed telewizorem i nic nie robił.
W końcu postawiłam mu ultimatum. Albo bierze się do roboty albo z nami koniec. Chciałam wszystkim podzielić się z moją przyjaciółką z pracy. Niestety nie zastałam jej tam. Usiadłam na zapleczu i zaczęłam płakać. Po chwili obok mnie siedział mój szef. Opowiedziałam mu o wszystkich i juz za chwilę byłam razem z nim w drodze do jego domu.
Z rana obudziłam się w sypialni Tobiasa (bo tak ma na imię mój szef). Go obok mnie nie było, ale miałam na sobie jego rezerwacja-shirt. Zeszłam do kuchni. Tobias tam był. Robił śniadanie. Podeszłam do niego i się przytuliłam. On mnie ucałował a ja czułam się kochana. Szybko się ubrałam i oboje pojechaliśmy do pracy. Gdy tylko weszłam ujrzałam Zayn'a. Czego on tu chciał? Może zmienił zdanie? 
Pomimo tego, że nie chciałam musiałam z nim porozmawiać.
- Po co przyszedłeś? 
- Aby porozmawiać o nas - odpowiedział
- O nas? Myślałam, że jedyny związek w naszym domu to ty, łóżko i telewizor. - prychnęłam
- Nie przesadzaj. Źle zrobiłem, ale chcę się poprawić. Smutno mi bez Ciebie w domu. W ogóle gdzie spędziłaś noc? - zapytał
Co ja mu miałam odpowiedzieć. ,,Oh.. Nie czułam miłości od ciebie więc pojechałam ze swoim szefem prosto do jego łóżka''. Tego na pewno nie powiem. W tej samej chwili pojawił się Tobias.
- Usłyszałem waszą rozmowę. Przepraszam, że się wtrącę, ale jeżeli aż tak bardzo Cię to interesuje to [T.I] była na noc u mnie. - powiedział
- Ciekawe. Jedna kłótnia, a ty od razu mnie zdradzasz. Ładnie - kiwał przecząco głową.
- To nie tak. A w ogóle co ja się będę Tobie tłumaczyła. I tak będziesz to widział ze złej perspektywy
- Hah. Zobaczymy. - powiedział i wyszedł.
Zostałam tylko ja i Tobias oraz otaczający nas ludzie. Zayn zawsze się zachowuje jak typowy zazdrośnik, który z drugiej strony udaje, że nie jest zazdrosny. Nie wiedziałam co zrobić. Tobias złapał mnie za ramiona, spojrzał prosto w oczy i zaczął mówić
- Wprowadź się do mnie na ten czas póki się jakoś nie dogadacie. Będzie mi milej w tym wielkim domu - zaproponował
Od razu się zgodziłam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Kocham Zayn'a i moje uczucie do niego nigdy nie minie, ale Tobias ma w sobie coś takiego, takie ciepło, które mnie do niego przyciąga. Musiałam tylko nie jawnie zabrać swoje ubrania i najpotrzebniejsze rzeczy z mieszkania. Wiedziałam, że między 12 a 15 Zayn'a nie ma w domu, bo idzie do kolegów na mecz. O 13 razem z Tobias'em pojechaliśmy po moje rzeczy. O 14 byliśmy już u Tobias'a. Dostałam własną szafę. Aby się odwdzięczyć postanowiłam coś ugotować. Coś czyli moją specjalność czyli polędwiczki z próżni na truflowej chmurz. Mam nadzieję, że mu posmakują.
Po obiedzie usiedliśmy przed tv z lampką wina. W pewnej chwili usłyszałam z salonu dzwoniący telefon. To był mój. Poszłam aby sprawdzić, kto dzwoni. To był Zayn.
- Czego chcesz? - warknęłam
- Gdzie są Twoje rzeczy, gdzie jesteś ty?- zapytał
- Nagle Cię to interesuje.. a to ciekawe, jaka szybka zmiana - odparłam
- Nie żartuj. Gdzie jesteś? Ahh.. Pewnie u tego swojego pierdolonego kochasia. Jak mógłbym zapomnieć - zaśmiał się w słuchawkę
- Wolę mieć kochania niż takiego narzeczonego jak ty- krzyknęłam i się rozłączyłam
Wróciłam zdenerwowana do Tobias'a. Przytulił mnie i ucałował. Zaraz potem poszłam spać... w pewnym sensie. Noc miałam przyjemną, nawet bardzo.
***
Minęły już 2 tygodnie od kiedy Zayn się ostatni raz odezwał, pokazał. Czy to znaczy, że sobie odpuścił? Wolał wylegiwać się? Czyli tak na prawdę mnie nie kochał. Szkoda...
Ja zaczęłam nowy związek, nowe życie, lepsze życie. U boku Tobias'a czuję się sobą. Nie muszę się martwić czy starczy mi na jedzenie, na zapłacenie rachunków. Wszystkim zajmuje się Tobias. Nawet nie muszę już pracować. 
Niedługo się żenię. Może to i za szybko, ale na pewno warto. Wysłaliśmy zaproszenie do Zayn'a, ale nie mamy pewności, że przyjdzie. Nawet nie wiemy co się z nim dzieje. Coraz mniej to interesuje.
Za 3 tygodnie ślub. Już nie mogę się doczekać.

*************************************
Imagin trochę inny niż zazwyczaj. 
Miałam taki nagły przypływ weny :)
Kolejny imagin pojawi się albo w czwartek albo dopiero po testach.
Na pewno po 25 kwietnia posty będą dodawane bardziej regularnie ^.^
Komentujcie, bo to taka mini motywacja dla mnie ;3

niedziela, 6 kwietnia 2014

Z Paynem ;*

W końcu przyszła zima. Co oznacza święta! Uwielbiam to jak cała rodzina się spotyka,obdarowuje się prezentami, spędza razem czas. Tegoroczne święta będą wyjątkowe, ponieważ przyjeżdża do mnie mój chłopak Liam. Jesteśmy ze sobą od pół roku i cieszę się, że ten wyjątkowy czas będę mogła spędzić właśnie z nim. To najlepszy prezent jaki kiedykolwiek mogłabym dostać.
***
W domu wielka bieganina. Rodzice oszaleli na punkcie prezentów, potraw. Gorzej niż ciotka Hanka rok temu. W trakcie gdy rodzice biegali pomiędzy sklepami w centrum ja poszłam do H&M wybrać jakąś koszulę dla Liam'a jako prezent. Taki wielki wybór, że aż się zdecydować trudno. W końcu zdecydowałam się na tą KLIK. Mam nadzieję, że się mu spodoba. Po powrocie do domu zapakowałam prezent w najładniejszy papier ozdobny jaki miałam i poszłam pomagać mamie. W tym momencie poczułam się jak 6 latka, która wszystkiego próbuje od mamy. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Sądziłam, że to babcia z dziadkiem, ale gdy otworzyłam byłam pozytywnie zaskoczona. To był Liam. Zaprosiłam go do kuchni i razem zaczęliśmy robić ciasto. Byliśmy cali w mące. Tak biali jak bałwani. I jak można się nie cieszyć ze świąt. Najlepiej spędzony czas z bliskimi. Bliskimi, których kochasz. Szkoda, że nie ma tych którzy już zmarli, ale cieszmy się z tych którzy są obok nas. 
Po naszej mąkowej, tortowej czy jak tą bitwę nazwać poszliśmy oboje się przebrać. Liam mieszka 20km ode mnie dlatego wziął ubrania na kilka dni, bo będzie u mnie nocował. Od razu przebrałam się w ciuchy na kolację. Gdy zeszłam na dół wszyscy na mnie czekali. Jak zwykle straciłam poczucie czasu. Spojrzałam na zegarek - 19:15. Fuck.. 15 minut spóźnienia. Brawo [T.I]. Szybko zbiegłam i przeprosiłam wszystkich. Skoro są święta to mi przebaczyli. Uff...
Pomodliliśmy się, podzieliliśmy opłatkiem i usiedliśmy do kolacji. Dopiero teraz przyjrzałam się stroju Liam'a. Był ubrany w czarny garnitur, a włosy miał zaczesane do góry. Czasem sama sobie zazdroszczę takiego chłopaka. Zjedliśmy wszystkie 12 potraw i przyszła kolej na prezenty.
Jako pierwsza dałam mojemu chłopakowi. Był zaskoczony. A koszula mu się bardzo podobała. On przytulił mnie i szepnął do ucha, że prezent dla mnie na górze i da mi go potem. Zaintrygowało mnie to. Pierwszy raz nie mogłam się doczekać końca tego dnia, tej rodzinnej atmosfery tylko po to aby Liam w końcu dał mi ten prezent. Nawet nie chciał mi dać małej podpowiedzi abym mogła się domyślać co to jest. W końcu doszła 22. Poszliśmy z Liam'em na górę do jego pokoju. Pogrzebał chwilę w swojej walizce i podał mi mój prezent. Otworzyłam i moja pierwsza reakcja to wielkie oczy, ponieważ zobaczyłam to KLIK. Zadziwił mnie. Nawet wziął dobry rozmiar. Chwilę patrzył nie pewnie na mnie, ale gdy się uśmiechnęłam rozluźnił się. Wiedział, że się mi podoba.
Przeprosiłam go na chwilę i po 5 minutach wyszłam ubrana w prezent od niego. Leżał na łóżku czyli, że się domyślił co go czeka. Postanowiłam się pobawić w bad girl.
***
Obudziłam się wtulona w Liam'a. Byłam naga.. W sumie on też. I bardzo dobrze pamiętałam co się stało w nocy. Chyba nigdy tego nie zapomnę. Leżałam i przyglądałam się mojemu chłopakowi. Wygląda tak słodko jak śpi, tak niewinnie. W tym momencie zaczęłam sobie przypominać jak się poznaliśmy, jak staliśmy się parą i wszystkie nasz wspólne chwile. Nagle się przebudził, spojrzał na mnie i tym zachrypłym, zaspanym głosem powiedział:
-Witaj moja ślicznotko. 
Ucałowałam go w polik i znowu zasnęłam u jego boku.

Powrót!!

Udało się i znów do Was wracam. Postaram się jeszcze dzisiaj dodać jakiś imagin ^.^

wtorek, 1 kwietnia 2014

czwartek, 2 stycznia 2014

Z Irlandczykiem :D

Od zawsze miałam problemy z chemią. Rodzice włosy sobie z głowy wyrywali aby jakoś wbić mi do głowy te pierwiastki, związki itp.
Jedna wielka czarna magia. Zazdrościłam tym co ją rozumieli. Jak oni to robili?
Nic mi nie pomagało aby w końcu ogarnąć ten przedmiot.
Po mojej lekcji chemii widziałam jak moja nauczycielka od tego przedmiotu gada z Horanem. Nie przepadałam za nim. Myślał, że jak należy do elity szkoły to wszystko mu wolno. Jak mnie wku**iają ludzie, którzy się tak zachowują.
Szłam w stronę sali gimnastycznej gdy nagle Niall złapał mnie za ramię.
- Czekaj - powiedział
- Czego chcesz? - zapytałam
- Mam Ci pomóc z chemii - odpowiedział
- Hahahahah - zaśmiałam mu się prosto w twarz - Ty masz mi z chemii pomóc? Hahhaha
- Tak. Co w tym śmiesznego? - zapytał
- Nie lubię Cię, Twojego zachowania i jeszcze dowiaduję się, że masz mi korki udzielać. Świetnie.  - powiedziałam z sarkazmem
- Rozumiem. Chcesz mieć pałę na koniec roku z chemii i w wakacje poprawki. Nie ma problemu. Powodzenia. - powiedział i zaczął odchodzić
- Czekaj. Kiedy mam przyjść? - uśmiechnął się do mnie
- Dzisiaj u mnie o 17. To mój adres. - podał karteczkę z adresem i odszedł.
Pobiegłam na halę i szybko przebrałam się w strój na wf. To była ostatnia lekcja. Już nie mogłam się doczekać kolejnego spotkania z Horanem.
Na wf grałyśmy w ręczną. My na przeciw chłopakom. To był jakiś koszmar. W ogóle nie miałam drużyny. Wszystkie laski z mojej klasy to wielkie lalunie.. Nawet nie można normalnie pograć, bo księżniczki piłki złapać nie potrafią. Serio? S E R I O ? Ale żeby piłki nie potrafić złapać to na prawdę trzeba było być upośledzonym. Już mój 5-letni brat lepiej łapie niż one.
Po 15 byłam w domu. Zjadłam obiad i powiedziałam rodzicom o tych korepetycjach. Ucieszyli się, bo w końcu będą mieć mnie z głowy. Poszłam do pokoju i przygotowałam rzeczy na korki.
Zbliżała się 16:30. Pora wychodzić jak mam tam być na 17. Wolałabym przesiedzieć 3 godziny z rodzicami niż z nim. Co z tego, że był przystojny, a jego uśmiech wprawiał mnie w stan hipnozy. A no i te jego błękitne jak niebo oczy. Cudne. Jednak jakoś to na mnie słabo działało.
W końcu doszłam do jego domu. Zaprosił mnie do środka, wziął ode mnie płaszczyk i zaprosił do salonu. W domu nikogo nie było. Usiadłam na kanapie. Na stole stały dwa talerze, dwa kieliszki i wino.
- Co to jest? Spodziewasz się kogoś? - zapytałam bez entuzjazmu
- Spodziewam się Ciebie. Znaczy sory. Spodziewałem się. - odpowiedział
- Ale my mieliśmy się uczyć, a nie.. jeść? - powiedziałam
- To tylko taki wstęp do dalszej zabawy - zachichotał i usiadł obok mnie
- To może ja sobie pójdę, bo jakoś mnie to nie bawi - zaczęłam wstawać.
- Siadaj - krzyknął
Przestraszyłam się go. Był w moim wieku, ale się go bałam. Coś było w nim takiego przerażającego. Może to, że był lekko umięśniony. Zrobiłam jego polecenia.
- Głodna? - zapytał
Na serio to nie byłam, bo dwie godziny wcześniej jadłam obiad, ale kiwnęłam głową na 'tak', bo nie wiedziałam jak zareaguje.
Po kolacji zaczął mi tłumaczyć dane zagadnienia. On byłby świetnym nauczycielem. Muszę to przyznać. Gdy już skończyliśmy i miałam wychodzić.. nie pozwolił mi. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Ten jego błękit był na prawdę hipnotyzujący. Nagle poczułam jego dłoń na moim lewym policzku. Nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Nadal patrzyliśmy sobie w oczy. Gdy nasze nosy się już stykały dobrnęliśmy do finału. Wielki pocałunek. Jego usta rozpływały się w moich i na odwrót. Nie panowałam nad swoimi ruchami. Mimo tego, że za nim nie przepadałam nagle miałam ochotę mieć go całego tylko dla siebie. Nikomu go nie oddawać. Z tego co było mi wiadomo nie miał dziewczyny. I tak miało zostać.
Na chwilę przerwaliśmy pocałunek. Nie wiedziałam co zrobi. Zdjął swoją koszulkę. Ujrzałam jego idealnie wyrzeźbiony tors. Jeździłam po nim ręką, a Niall mnie całował. Kątem oka spojrzałam na stojący na komodzie zegarek. Była 21. CO !? Musiałam już iść do domu. Nie chciałam, ale przecież jak miałam wytłumaczyć rodzicom, że zostałam na noc u swojego korepetytora. Oderwałam się od jego pocałunku i powiedziałam mu o tym. Nie chciał mnie wypuścić.
Na drugi dzień w szkole mijaliśmy się z uśmiechami na twarzy. Dzisiaj też miałam z nim korki. Cudownie. Jeden wieczór i od razu zmieniłam nastawienie do człowieka. Gdy po lekcjach do niego przyszłam. Był u niego jakiś facet. To jego kolega tatuażysta. O co chodziło?
Weszłam do salonu.
- Patrz kotku co sobie wytatuowałem  - uśmiechną się
Na jego nadgarstku widniał napis ,,Na zawsze Twój [T.I]''. Słodko, ale my nawet nie byliśmy parą.
Jego kolega wyszedł, a ja zaczęłam z nim o tym rozmawiać. Ucałował mnie w policzek i szepną do ucha.
- Teraz już jesteśmy
Na mojej twarzy od razu pojawiły się rumieńce i lekki uśmiech. Czułam do niego to samo co on do mnie.
Niezła z nas para. Geniusz chemiczny i idiotka chemiczna. Para wręcz idealna. Ale przecież przeciwieństwa się przyciągają.
 

środa, 1 stycznia 2014

Versatile Blogger Award.

Zasady nominacji różnią się troszeczkę od Libster Award. :)
Musisz podziękować blogu, który cię nominował , więc bardzo dziękuje :
Następnie poinformować czytelników bloga, więc właśnie was informuję .
Później ujawnić 7 faktów o sobie oraz nominować 10 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują i poinformować ich o tym.

FAKTY :
1.Mam 15 lat ^^
2. Prowadzę (razem z tym) 4 blogi ;3
3. Kupiłam sb TIU *__*
4. Mam 2psy i 3koty i 2 akwaria z rybami.
5. Cieszę się, że w końcu kończę gimnazjum ^^
6. Marzę aby spotkać 1D <3
7. Mam plany iść na studia prawnicze, psychologiczne lub reżyserskie xD


NOMINOWANI :
1
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
Jak kogoś będę mieć to nominuję :D